Imię i nazwisko: Adam Mężyk
Data i miejsce urodzenia: 22 października 1974 r. Zabrze

Wykształcenie:
Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. L. Schillera w Łodzi (2000)

Ważniejsze role:
- „Zemsta” – Wacław (reż. A. Hrydzewicz, 2000)
- „Dziady” – Jan Sobolewski (reż. J. Andrucki, 2007)
- „Życie do natychmiastowego użytku” – Maks (reż. R. Walkowski, 2008)
- „nic nie może wiecznie trw@ć” (reż. R. Caban, 2009)
- „Sługa dwóch panów” – Trufaldyn (reż. W. Matuszewski, 2009)

Filmografia:
- „Litwo! Ojczyzno moja” – Tomasz Zan (1998)
- „Święta wojna” – Makuch (2005)

Kilka słów o mnie:
Od najmłodszych lat chciałem zostać aktorem. Myślę, że człowiek rodzi się z talentem i powołaniem oraz, że jest to dar od Boga. Nie sądzę, by człowiek mógł sam sobie wymyśleć, jakim aktorem chciałby zostać. Każdy jest takim, jakim go Pan Bóg stworzył. Do swoich marzeń o aktorstwie przyznałem się dopiero po maturze. Wtedy też przystąpiłem do egzaminów wstępnych na wrocławską PWST, ale się nie dostałem. W kolejnym roku spróbowałem swoich sił podczas egzaminów do Łódzkiej Szkoły Filmowej i zostałem przyjęty. W trakcie studiów angażowałem się w prawie każdy projekt i we wszystkim chciałem brać udział. Po wielu latach pracy w teatrze nabrałem dystansu i teraz podchodzę do tego zawodu z pewną rezerwą. Z czasem człowiek się uczy, nabiera pewnego doświadczenia i innego spojrzenia na aktorstwo. Jednak po tylu latach teatr nadal jest moją pasją, bez tego nie wyobrażam sobie życia. Zaraz po szkole pracowałem w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym im. Juliusza Słowackiego w Koszalinie. Zadebiutowałem tam rolą Wacława w „Zemście” Aleksandra Fredry w reżyserii Andrzeja Hrydzewicza. Później miałem szansę pracować w teatrze w Czeskim Cieszynie - Těšínské divadlo, lecz odmówiłem, ponieważ nie chciałem pracować za granicą.

Jakiś czas później przyjechałem do Rzeszowa. Po rozmowie z ówczesnym dyrektorem Teatru zostałem zaproszony na przesłuchanie, po którym dostałem angaż. I tak zostałem do dziś. Właśnie tutaj zagrałem moje dwie ulubione role. Pierwszą była kreacja Maksa w „Życie do natychmiastowego użytku” Anny Burzyńskiej w reż. Roberta Walkowskiego. Drugą - Bogdan w „Nic nie może wiecznie trwać” w reżyserii Remigiusza Cabana. Dobrze wspominam również rolę Truffaldina w „Słudze dwóch panów” Carlo Goldoniego w reż. Waldemara Matuszewskiego. W ciągu lat miałem okazję pracować z wieloma znakomitymi reżyserami. Na mój rozwój artystyczny na pewno wpłynął Andrzej Hrydzewicz, z którym współpracowałem w Koszalinie. Był to mistrz w swoim fachu, który nauczał prawdziwego warsztatu aktorskiego. Duży wpływ miała na mnie również praca z Remigiuszem Cabanem. Jako jedyny aktor z Teatru Siemaszkowej wziąłem udział we wszystkich pięciu scenach szkolnych w ramach projektu „Teatr w 5 (łatwych) lekcjach”. Praca była rozłożona na kilka lat i wiele wniosła w mój rozwój. Sporo wyciągnąłem również z pracy z Waldemarem Śmigasiewiczem. To bardzo mądry człowiek, od którego dowiedziałem się, jakie jest dzisiejsze spojrzenie na reżyserię i na teatr w ogóle.

Na co dzień teatr i książki całkowicie zajmują mój czas. Gdy trwają przygotowania do premiery, mam niewiele czasu dla siebie. Każdą wolną chwilę spędzam na czytaniu książek. Wcześniej czytałem dzieła noblistów. Według listy starałem się przeczytać chociaż jedno dzieło każdego laureata nagrody Nobla. Natomiast teraz czytam najbardziej znane dzieła literatury polskiej i światowej według PWN-u. Zacząłem kilka lat temu i jestem mniej więcej w połowie. To mnie niesamowicie wciąga.

Uwielbiam podróżować, szczególnie po górach. To tam maksymalnie wypoczywam i nabieram energii. Wspiąłem się na każdy najwyższy szczyt wszystkich naszych pasm górskich. Każdego lata muszę pojechać w góry, by się odprężyć i pooddychać górskim powietrzem. Jestem człowiekiem, który pozytywnie patrzy na świat, który szuka dobra, a nie zła. Mam nadzieję, że w najbliższej przyszłości nadal będę pracować w teatrze i że pojawią się kolejne okazje do zagrania interesujących ról.  


 

Obecnie występuję w spektaklach:

DON KICHOT

WIZYTA STARSZEJ PANI

SKRZYPEK NA DACHU

OKNO NA PARLAMENT

HIOB`51

WESOŁE KUMOSZKI Z WINDSORU

IWONA, KSIĘŻNICZKA BURGUNDA

MISTRZ I MAŁGORZATA

SZTUKA
Kolacja dla głupca
Chory z urojenia