Imię i nazwisko: Paweł Gładyś
Data i miejsce urodzenia: 29 września 1977 r. Tarnobrzeg

Wykształcenie:
Policealne Studium Aktorskie przy Teatrze im. Stefana Jaracza w Olsztynie (1999)

Ważniejsze role:
- „Zemsta” – Wacław (reż. A. Rozhin)
- „W małym dworku” - Jęzory (reż. J. Buchwald)
- „Czarownice z Salem” – Pastor Hale (reż. J. Kijowski)
- „Skąpiec” – Strzałka (reż. J. Andrucki)
- „Poverello. Opowieść o Biedaczynie Bożym” – św. Franciszek (reż. M. Mokrowiecki)
- „Wariat i zakonnica” - Mieczysław Walpurg (reż. M. Pogonowski)
- „Magbet” - Sinel (reż. J. Andrucki)
- „Kordian” – Kordian (reż. L. Zaikauskas)
- „Szczęściarz” - Norman Basset (reż. J. Bończak)
- „ Ferdydurke” – Józio (reż. A. M. Marczewski)
- „Drakula” - Jonathan Harker (reż. M. Mokrowiecki)
- „Wesele” – Pan Młody (reż. M. Mokrowiecki)
- „Ania z Zielonego Wzgórza” – Gilbert (reż. J. Szurmiej, 2007)
- „O nim zapomnieć nie wolno. Rzecz o Łukaszu Cieplińskim”
– Łukasz Ciepliński (reż. S. Gaudyn, 2008)
- „Sługa dwóch panów” – Goldonier (reż. W. Matuszewski, 2009)

Kilka słów o mnie:
Gdy człowiek jest młody i przystępuje do matury, nie do końca wie, co chciałby robić w życiu. Jeszcze rok przed zdawaniem do szkoły myślałem, że będę maklerem giełdowym. A potem się okazało, że coś mnie ciągnie w stronę teatru i zostałem aktorem. Najbardziej w swoim zawodzie lubię to „przebieranie”, przechodzenie w inną osobowość. To, że w kreacji wolno mi dosłownie wszystko, co dana postać może zrobić. Dzięki temu mam możliwość wiele w sobie doświadczać i pozwalać sobie na rzeczy, na które – ja jako ja – nie mógłbym sobie w życiu pozwolić, ponieważ przerosłyby mnie konsekwencje. Bo być może moja osobowość nie potrafi wielu rzeczy. A okazuje się, że osobowość postaci potrafi i może dużo więcej. I to jest super, bo można się za tym schować.

Tak naprawdę niespecjalnie przepadam za etapem prób, szczególnie w początkowej fazie, gdy jeszcze nic nie widać. Jednak wolę „dechy” i lubię ten pewien element spięcia, kiedy jest publiczność, kiedy wszystko się dzieje na żywo, gdy nie można powiedzieć „stop, przerywamy”. Gdy wszystko się toczy. Próby czasem są trochę monotonne. Zaczyna się robić ciekawie dopiero w momencie, gdy dochodzą elementy dodatkowe, takie jak kostium i scenografia.

W jaki sposób się relaksuję? Uwielbiam drzemki. Najszybciej się regeneruję drzemiąc, również w środku dnia. Nawet na największy stres reaguję snem. Do tego stopnia, że także po wypadku samochodowym potrafiłem wrócić do domu i po prostu się zdrzemnąć na pół godziny.

Plany na przyszłość? Mam ich wiele, ale jest tyle zmiennych, że nie chcę o nich opowiadać. Bo jak o nich powiem, to się Pan Bóg, czy inna opatrzność roześmieje. Pragnę się nieustannie rozwijać i być może pójść w inne strony sztuki aktorskiej. Z kolei w dalszej przyszłości chciałbym przeżeglować cały świat oraz odwiedzić odległe miejsca. Cały czas marzy mi się Australia.Ten kontynent ciągle mnie kusi.

Jakbym się opisał? - Młody, przystojny i inteligentny. Chciałbym jeszcze dodać bogaty, ale tutaj musiałbym skłamać. Opisywanie siebie jest bardzo trudne. Mogę mówić, jaki chciałbym być, ale nie wiem, jaki jestem. Jestem, jaki jestem. Ot, co! Z jakimś dużym poczuciem sprawiedliwości, może z pozoru melancholijny, ale to nie prawda. Może tylko cisza jest odbierana jako melancholia, a ja nie lubię krzyku i nie przepadam za głośnymi ludźmi. Niestety, ponieważ żyjemy w świecie, który jest bardzo głośny i oparty na tym, że się krzyczy o swoje, o sobie i wyrzyguje wszystko, co się ma, jak to opisywał Różewicz, a mnie to strasznie drażni i przeszkadza. Ale co zrobić – zmień świat! (śmiech)



 

Obecnie występuję w spektaklach:

MARIA STUART

DON KICHOT

SKRZYPEK NA DACHU

OKNO NA PARLAMENT

HIOB`51

KWIAT PAPROCI

WESOŁE KUMOSZKI Z WINDSORU

ERMIDA ALBO KRÓLEWNA PASTERSKA

MISTRZ I MAŁGORZATA

Sprawiedliwi. Historia rodziny Ulmów
Serce bez granic
Piaf