Ułatwienia dostępu
Repertuar

fnt rzeszów

07. Festiwal Nowego Teatru
59. Rzeszowskie Spotkania Teatralne

 

mf transmisje

trans-misje

teatr

 

 

 

 

Aktualności
MIŁOŚNICY NA WIELKIEJ SCENIE - O PODKARPACKICH KONFRONTACJACH TEATRALNYCH

MIŁOŚNICY NA WIELKIEJ SCENIE - O PODKARPACKICH KONFRONTACJACH TEATRALNYCH



Przez dwa dni 3 i 4 grudnia 2021 roku z satysfakcją śledziłem spotkania miłośniczych zespołów teatralnych, jak trafnie określała Monika Adamiec amatorskie teatry, które konkurowały artystycznie w Podkarpackich Konfrontacjach Teatralnych na dużej scenie Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. Konkurowały, bo z założenia były to prezentacje konkursowe, ale równie ważna była owa warstwa edukacyjna, kształcąca i poznawania wzajemnego podczas warsztatów artystycznych, które prowadzili profesjonalni aktorzy, wokaliści i reżyserzy. A także niezwykle ciekawe były rozmowy jurorów po każdym spektaklu konkursowym. To też były swoiste warsztaty, wzajemne wypytywanie o drogę spełniania postawionego zadania scenicznego i bardzo taktowne wskazówki, uwagi, podpowiedzi, co może należałoby zmienić, ulepszyć, aby widz był jeszcze bardziej dowartościowany. Wydawało się, że obie strony w tym kręgu naprawdę mają wspólny cel. Warto było uczestniczyć w tym mądrym dyskursie o teatrze.

Monika Adamiec to aktorka, reżyserka, wokalistka, organizatorka i liderka wielu grup teatralnych, osoba o wielkim talencie pedagogicznym i doświadczeniu w pracy z młodzieżą miłującą teatr, bo wszak założyła i prowadzi w Młodzieżowym Domu Kultury w Rzeszowie taką rewelacyjną grupę nazywającą się Młode Dzielne Kuropatwy. Ale także jej dziełem są spektakle muzyczne i teatralne Stowarzyszenia SztukPuk Sztuka czy nowatorskie propozycje grupy Latający Teatr Kantorowi, która zaprezentowała się ze spektaklem Kantor tu jest.

Monika mogła spełniać swe marzenia o prezentacji amatorskich zespołów z regionu, znajdując partnera w Teatrze im. Wandy Siemaszkowej, a precyzyjniej nazywając, partnerkę w postaci Jagody Skowron, zastępczyni dyrektora, która wyrosła też z kręgów owego miłośniczego ruchu teatralnego i zna go jak mało kto. I podczas Konfrontacji troska pracowników Teatru Siemaszkowej pod przewodnictwem Jagody Skowron o dobre samopoczucie uczestników konkursu i satysfakcję widzów była odczuwalna na każdym kroku. W takiej atmosferze, przy tak sprawnej organizacji wszystko musiało się udać.

Wspominałem, jak z wielkim taktem i wyczuciem rozmawiali jurorzy z uczestnikami po każdym spektaklu. I takiż był ich werdykt. Wszyscy mogli się poczuć docenieni, a subtelność polegała w moim odczuciu na kolejności w jakiej wywoływano honorowane zespoły, zaczynając od wyróżnienia dla Antoniego Prokopa, jednego z wykonawców Bajki dla Teatru Okna z Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli „za aktorską świadomość sceniczną”. Ta świadoma obecność była zaznaczona wyraźnie i w przestrzeni sceny, i w dyskusji nad inscenizacją, którą przygotowała młodzież pod reżyserskim okiem Grzegorza Prokopa, a w której zobaczyliśmy jeszcze Alicję Gargas, Katarzynę Janochę, Alicję Myśliwiec i Jarosława Mastalerczyka. Być może to poskładanie różnych emocji i przemyśleń, które wywołują zwłaszcza w młodych ludziach pandemiczne warunki, te wymuszone samotnie przymusowego izolowania, lęki i chaos, jaki powstaje w umysłach próbowano przekazać w tych etiudach, które jednak – miało się wrażenie – były jakby odrębnymi inscenizowanymi monologami.

Dalej były nagrody specjalne, oficjalnie równorzędne, ale też wręczone w czytelnej dla obserwatora kolejności, choć pokrywała się ona przypadkowo z tą, w jakiej występowali uczestnicy Konfrontacji. Zatem nagrodę specjalną – Broszę Wandy – „za poruszającą kreację zbiorową” otrzymał Teatr Formy Parra z Ustrzyckiego Domu Kultury w Ustrzykach Dolnych, „za czystość obrazu scenicznego” Młodzieżowy Teatr Małych Form „ferment” z Miejskiego Ośrodka Kultury w Dębicy i „za szczerość i odwagę” Rafał Paśko z Teatru S.A.N. z Przemyśla. A taką ocenę wystawiło troje jurorów artystów pod przewodnictwem Grażyny Tabor, w składzie którego byli Karol Kadłubiec i Marek Kościółek.

Wedle mojej oceny bardzo trafnie i sprawiedliwie znawcy teatru i profesjonalni artyści sztuki scenicznej wystawili oceny w tym niby oficjalnym konkursie-konfrontacjach, a bardziej chyba spotkaniach, gdzie – jak można było rozeznać w opiniach uczestników – już wielkim honorem i wyróżnieniem był występ na scenie prawdziwego teatru dramatycznego. Dla niektórych może to być pierwszy krok w ich życiu na edukacyjnej drodze teatralnej, by w przyszłości spełniać się profesjonalnie w tym zawodzie.

Tak jak to było w przypadku znanej rzeszowskim, i nie tylko, widzom aktorki i wokalistki Dagny Mikoś z Teatru Siemaszkowej, która przecież zaczynała teatralną przygodę w zespole Parra jeszcze jako uczennica Dagny Cipora, bo artystka pochodzi właśnie z Ustrzyk Dolnych, co zawsze z dumą podkreśla. Już potem z dyplomem aktorskim zawitała do Rzeszowa i olśniła teatromanów. I trwa to nadal. Ale Teatr Formy Parra, gdzie stawiała pierwsze kroki artystyczne, ma przecież wspaniałego przewodnika uzdolnionej artystycznie młodzieży – jest nią Grażyna Kaznowska, aktorka i reżyserka o wielkim talencie pedagogicznym i literackich zdolnościach obserwowania świata, słuchania swych młodziutkich podopiecznych przyjaciół z zespołu i zapisywania tego w obrazach scenicznych kierowanych potem do widzów, jak w tym urzekająco sugestywnym widowisku pod optymistycznym tytułem Jeszcze zaśpiewamy, jeszcze zatańczymy, które zobaczyliśmy w Rzeszowie. Byłoby ono zapewne okrasą nawet i wcześniej już, gdyby zagościło podczas tegorocznych sierpniowych prezentacji offowych, które biegły równolegle z Międzynarodowym Festiwalem Sztuk Trans/Misje – Trójmorze, zorganizowanym już po raz czwarty przez Teatr Siemaszkowej. Tańcem, muzyką,obrazami budowanymi przez wykonawców w owych scenach pantomimicznych niczym w poetyckiej metaforze wirował nam ten obecny zakręcony świat. W tych spójnych etiudach wybrzmiewało i słowem marzenie o normalności, o byciu razem, a nie tylko za pośrednictwem smartfona czy laptopa, o lepszej przyszłości. I to wołanie o wolność i wyzwolenie z koszmaru, w jakim pogrążyła nas pandemia, wyrażone zostało dobitnie w owym końcowym songu uzdolnionej wokalnie Weroniki Krupy, a wcześniej także tanecznych obrazach, gdzie wyróżniała się Amelia Pągowska, aż do końcowego tańca ocalenia, w którym młodzi artyści porywają również publiczność. Już tutaj, na miejscu, na żywo, jakbyśmy razem z nimi przewędrowali Europę w tych filmowych odsłonach od Avignon, przez Niceę, Paryż, Brukselę, Berlin i inne miejsca – jak słyszymy ze sceny – także Ustrzyki Dolne, by znaleźć się w Rzeszowie. Takie mądre przesłanie, tak artystycznie interesująco uformowane, mogłoby z powodzeniem w tym miejscu i na tej scenie być powtórzone wielokrotnie dla innych jeszcze widzów.

Dębiczanki Zuzanna Borowiec i Alicja Wojnarowska w tym siostrzanym scenicznym związku w spektaklu SiOStry z wysublimowaną zwięzłością etiudy wyrażają tyle pragnień. Od bliźniaczej wręcz spójności w tym splocie swetrem niczym siostry syjamskie, przez owe obrazy „jednej duszy w dwóch ciałach”, ubrane jednakowo w szaroniebieskie sukienki, myślące podobnie. Choć podejmują próby „bycia normalnymi”, czyli różniącymi się, to jednak najlepiej, gdy są takie same i po chwilowym rozejściu w uczuciach znowu są symbolicznie splecione owym swetrem. To bardzo uniwersalne widowisko, w którym gest, mimika, ważą i wyrażają więcej, niczym w języku migowym. To jest też opowieść o rozterkach młodych umysłów, wchodzenia w dorosłość i zakręty miłości. Ciekawa miniatura sceniczna o wielkich emocjach, napisana i wyreżyserowana przez Dominikę Migoń-Madurę. Szczera i prawdziwa, jest jak lustro, w którym pewnie można zobaczyć i siebie.

Samotność i niezwykły hart legendarnego żeglarza Henryka Jaskuły zobrazował Rafał Paśko, założyciel Teatru S.A.N. z Przemyśla, w monodramie #Hen. Swego bohatera nigdy nie spotkał, ale jako chłopiec przechodził koło jego wilii nad Sanem. Słynny przemyślanin, który opłynął świat bez zawijania do portów na żaglowcu „Dar Przemyśla”, lubił też kolarstwo, tak jak i Paśko, który swoje życie splata w tej scenicznej opowieści z Jaskułą i buduje tym monodramem swoisty pomnik żeglarzowi. Długa to opowieść, ale barwnie kraszona dowcipnymi obrazami, owymi rozmowami samotnika z przyjacielem dziennikarzem Mietkiem, z flaszkami różnych trunków, butami, jachtem, na którym płynie, czytaniem listów z życzeniami bożonarodzeniowymi. Rzecz niełatwa zbudować scenariusz z dzienników bohatera i książek o nim, spoić to własną fabułą, przenieść jednoosobowo na scenę. Ale to próba udana, jak wyczyn wspomnianego żeglarza.

Podkarpackie Konfrontacje Teatralne miały dwa spójne z nimi i znaczące wydarzenia artystyczne. Na zakończenie deser w postaci widowiska Kantor tu jest i koncert Moniki Adamiec Stoję na scenie wieńczący dzień pierwszy. Towarzyszyli jej muzycy: klarnecista Paweł Maziarz (prywatnie mąż artystki), pianista Filip Kot, kontrabasista Piotr Dżuła i perkusista Damian Sąsiadek. Przypomniała, a raczej należałoby rzec – odkryła i przybliżyła w tej muzyczno-poetyckiej opowieści niezwyczajnej urody i talentu poetkę międzywojenną Zuzannę Ginczankę, która „mogła pisać po rosyjsku, w jidysz, ale chciała i pisała po polsku”. Wokalistka opowiadała o poetce jej własnymi wierszami – m.in. porywającym „magią buntu” Dziewictwem czy Tangiem na marginesie , niezwykłym songiem-manifestem, który powtórzyła w bisach – ale i poezją jej przyjaciół: Tuwima, Witkacego, Gombrowicza. Poezja wysokich lotów, w wybornej oprawie muzycznej i takimż wokalno-aktorskim wykonaniu Moniki Adamiec urzekła słuchaczy.

I na koniec jeszcze o wspomnianej już, wyjątkowej grupie artystycznej Latający Teatr Kantorowi, którą Monika Adamiec zebrała i wystąpiła z nią w spektaklu Kantor tu jest. Ten zespół tworzą i aktorzy, i teatrolodzy, i działacze kultury z różnych stron kraju, którzy spotykają się w Wielopolu Skrzyńskim, aby „doświadczać magii teatru Kantora”. W tej inscenizacyjnej propozycji był szczery przekaz i prawda o Kantorze, i wielka znajomość tego, co wydaje się niedostrzegalne podczas spektakli, jakimi są elementy scenografii i przedmioty ogromnie ważne obok aktorów w każdym inscenizacyjnym obrazie teatru Kantora. I to nimi głównie, niczym żywymi postaciami, opowiedziany i przypomniany jest „wiadomo Kto”. Opowiadają o nim ulubione w przedstawieniach mistrza Deska, Krzesło, Karabin, Worek Jutowy, Manekin, Szalik, Rowerek. Pomysł niesztampowy i takież ciekawe wykonanie pod reżyserskim okiem zaproszonej do tego dzieła Magdaleny Miklasz. Zobaczyliśmy na scenie w roli prowadzącej ten swoisty wywiad telewizyjny Grażynę Tabor, a w rolach owych przedmiotów Monikę Adamiec, Karinę Górę, Annę Jamrozek-Sowę, Marka Kościółka, Monikę Nitkiewicz-Mitrut, Marcina Woszczewskiego i Barbarę Wójcik-Wiktorowicz.   Pomysł i realizacja godna „wiadomo Kogo”.                        

(Ryszard ZATORSKI )

 

ZREALIZOWANO W RAMACH PRZESTRZENI SZTUKI

Program Przestrzenie Sztuki jest finansowany z środków Ministra Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu, realizowany przez Instytut Teatralny im. Zbigniewa Raszewskiego oraz Narodowy Instytut Muzyki i Tańca.

 

 

 

zdjęcie w galerii

Spektakle

Newsletter

TEATR RZESZÓW NA FACEBOOKU