Radość wspólnego doświadczania artystycznej wolności - „Koniec, początek - soma” Teatr tańca O.de.la

Radość wspólnego doświadczania artystycznej wolności - „Koniec, początek - soma” Teatr tańca O.de.la



Czy nasze ciało jest wolne, niepodległe, czy może jest naszym więzieniem? Czy jest początkiem wolności człowieka, a może jej kresem? Tancerze rzeszowskiego teatru tańca O.de.la zadali nam temat do rozważań a potem pokazali, że to taniec daje nieograniczoną wolność wypowiedzi, wydobywania ekspresji i uwalniania emocji, a soma-ciało to genialny do tego instrument.

„Koniec, początek - soma”, ich najnowszy spektakl, to eksperyment na wielu płaszczyznach. Tancerze dostali zadanie - odnaleźć własną definicję wolności. Aby do niej dotrzeć zagłębiali się w historie swoich przodków i zastanawiali się czym jest wolność dla nich dziś, teraz, w Rzeszowie, w Polsce. Na koniec każdy z dziewiątki tancerzy dostał od choreografki Marty Bury absolutną wolność w artystycznym wyrazie ich osobistych refleksji.

Marta Bury i jej tancerze z teatru tańca O.de.la. zdążyli nas już przyzwyczaić, że ich realizacje sceniczne zawsze są „o czymś”, inspirują widza do odkrywania nowych przestrzeni komunikowania się poprzez własne ciało, a historie, które opowiadają tańcem są materiałem do przemyśleń. Tym razem tancerze-aktorzy tego spektaklu opowiadali fragmenty historii rodzinnych sprzed stu lat, do których dotarli, dzielili się z widzem swoimi myślami na temat wolności, poszukiwali jej konfrontując się z widzami. Opowiadali nie tylko tańcem, ale również własnymi słowami - ich wypowiedzi płynęły z nagrań i toczyły się na żywo.

Punkt kulminacyjnym spektaklu było zniewolenie: mnóstwo, różnokolorowych, przypadkowych, niepasujących do siebie ubrań i aktorzy, którzy w nie się zaplątali i nie mogli, albo nie chcieli wyjść z pułapki - jak z nałogu, konsumpcjonizmu, albo trudnych międzyludzkich relacji. Powoli i cierpliwie rozplątywali się z tego zamotania, zdejmując z siebie, rozdzierając te ubrania, uwalniając się z tych zależności, ale to wciąż było za mało. Po kolei więc zaczęli pozbywać się również warstw własnych ubrań, pozostając w cielistych strojach. Dopiero tacy - „nadzy”, odarci z ułudy rzeczywistości, własnych masek, pozbawieni ograniczeń i jarzma narzuconych im oczekiwań i ocen, mogli wreszcie poczuć się wolni. Ich improwizowany taniec na finał to ekstaza wolności.

W ascetycznej, pustej industrialnej przestrzeni na szczycie Galerii Rzeszów nic nie mogło zakłócić głębokiej relacji pomiędzy ciałem tancerza a widzem. Emocje są tam widoczne bardziej, są blisko, wręcz namacalne, dotykają sfery uczuć. Dlatego publiczność zdawała się trwać zahipnotyzowana ruchem płynnym i dynamicznym, a czasem nienaturalne krzywym i chropawym.

Nie sposób nie zauważyć jak tancerze O.de.la rozwijają się niemal ze spektaklu na spektakl. Coraz lepsza technika idzie w parze z artystyczną dojrzałością nie tylko każdego tancerza z osobna, ale ich wszystkich razem, jako doskonale rozumiejącego się zespołu.

Taniec to nie jest tylko ruch mięśni, to wolność wyrazu tego co tkwi w środku. Nieposkromiona radość tancerzy ze wspólnego doświadczania artystycznej wolności podczas premierowego wykonania spektaklu „Koniec, początek - soma” Teatru O.de.la., udzieliła się również widzom.

Magdalena Mach

"Gazeta Wyborcza"

 

Międzynarodowy Festiwal Sztuk TRANS/MISJE zrealizowano dzięki wsparciu:

 

fot. Maciej Rałowski