06. FESTIWAL NOWEGO TEATRU ROZPOCZĘTY!

06. FESTIWAL NOWEGO TEATRU ROZPOCZĘTY!



Wczoraj rozpoczęliśmy 06. Festiwal Nowego Teatru – 58. Rzeszowskie Spotkania Teatralne. Zaczęliśmy od otwarcia pokonkursowej wystawy prac 16. Międzynarodowego Biennale Plakatu Teatralnego Konkurs Młodych Koszyce-Rzeszów 2019, która we wrześniu zachwyciła uczestników II edycji MFS TRANS/MISJE w Koszycach. Wystawę, której kuratorem jest artysta-grafik Krzysztof Motyka można będzie podziwiać w teatralnym foyer do przyszłej środy.

Najbardziej oczekiwanym wydarzeniem wczorajszego dnia był pokaz pierwszego spektaklu konkursowego 06. FNT – „Jak ocalić świat na małej scenie?” z Teatru Powszechnego w Warszawie. Tuż po nim, odbyło się pierwsze spotkanie z cyklu Rozmowy o teatrze prowadzone przez kuratora nurtu głównego FNT, krytyka teatralnego i popularnego blogera Tomasza Domagałę. Z publicznością spotkali się aktorzy Mamadou Goo Ba, Anna Ilczuk, Andrzej Kłak, Artem Manuilov i Kazimierz Wysota oraz reżyser Paweł Łysak i scenograf Janek Simon. Rozmowa na temat spektaklu bardzo szybko zamieniła się w rozmowę o przekazie, jaki ze sobą niesie.

Późnym wieczorem w Teatrze „Maska” Stowarzyszenie Sztuka Nowa spektaklem Pompa Funebris w reżyserii Katarzyny Pol i Dawida Żakowskiego otworzyła tegoroczną nowość FNT – nurt OFF KONTEKSTY.

 

O spektaklu „Jak ocalić świat na małej scenie?” z reżyserem i współautorem tekstu Pawłem Łysakiem rozmawiała Joanna Adamiec z zespołu redakcyjnego „Teatraliów”, który codziennie przygotowuje festiwalową gazetkę [REC] MAGAZINE.

 

Z ojca na syna

 

Jedną z trzech opowieści zawartych w spektaklu jest historia pańskiego ojca, Jana Łysaka. Skąd pomysł na wprowadzenie tak osobistego wątku do sztuki? Jak czuł się pan obserwując Andrzeja Kłaka, wcielającego się w rolę tak ważnej dla pana osoby?

Postanowiłem opowiedzieć o swoim ojcu, bo też jestem ojcem, a nawet już dziadkiem. Znalazłem się w momencie, w którym zaczyna się podsumowywać swoje życie. Wielu mężczyzn, tak jak ja, zastanawia się, czego w swoim życiu dokonali. Postać ojca jest najczęściej wzorem – tylko u niektórych przekształca się w antybohatera. Ciekawie było się temu przyjrzeć. Zacząłem rozmyślać, jak to zapatrzenie wpływa na świat. Spostrzegłem, jak męskie ideały, opierające się na dominacji, zdobywaniu i na nieustannej walce niosą ze sobą to, czego się obawiamy – eksploatację zasobów ziemskich, zagrożenie klimatyczne. Z drugiej strony kapitalizm ma to samo oblicze, bazuje na świecie opartym na podboju, rywalizacji, eksploatacji.

Czy to dlatego spektakl został włączony do zeszłorocznego programu Teatru Powszechnego pod hasłem Feminizm nie faszyzm?

Tak. Męskość jest właśnie głównym elementem tego wszystkiego. Czymś, co łączy ekologię z kapitalizmem. Być może idea męskości wymaga przeformułowania, przeniesienia akcentu z dominacji na współpracę? A w zamian za podbój i eksploatację powinna pojawić się opieka i troska? Może w kształtowaniu nowej męskości pora sięgnąć po cechy, które w obiegowej opinii przypisywane są kobietom? To także wynik naszych rozmyślań, rozmów, szczególnie tych podczas Forum Przyszłości Kultury. W ramach zeszłorocznego hasła powstały dwa spektakle: Bachantki o kobietach i właśnie nasze dzisiejsze przedstawienie o mężczyznach.

Czy od początku pracy nad spektaklem pańskim celem było jedynie pokazanie negatywnych skutków działalności człowieka? Nie myślał pan o podaniu jakiejś propozycji, udzieleniu rady?

Z radami jest trochę tak, że gdy człowiek ma jakieś dobre, to powinien założyć partię, która odpowiedzialnie by je realizowała. A częściej niż rozwiązania w człowieku rodzą się pytania i wątpliwości. Mój ojciec miał pomysł na walkę z głodem poprzez ścinanie zielonych zbóż. Pomysł zupełnie fantastyczny i absurdalny, a przez to nawet trochę wzruszający. Myślę, że rady i rozwiązania często obracają się w coś naiwnego i śmiesznego.

Wiemy już, że scenografia Janka Simona stworzona została z odpadów. Jak ogólna polityka Teatru Powszechnego odnosi się do kwestii ekologii?

Staramy się być ekologiczni, ale to nie jest takie łatwe. Bardzo dbamy o segregację śmieci, nie kupujemy plastikowych przedmiotów, na przykład wody w butelkach PET, wymieniliśmy oświetlenie na energooszczędne. To bardzo ważne działania, ale niestety tylko doraźne.

Może jakimś pomysłem byłoby wyjście z teatru na ulice, do szkół, edukacja młodych?

Rok temu stworzyliśmy program edukacji młodych, nazwany Filmy z epoki smogu. Jeździmy z nim po szkołach. Oprócz tego współpracujemy z Młodzieżowym Strajkiem Klimatycznym, dla którego jesteśmy dla nich zapleczem organizacyjnym – spotykają się u nas. Przed teatrem stoi pomnik ściętego drzewa z Puszczy Białowieskiej, przy której kiedyś odbywała się manifestacja. To oczywiście gesty funkcjonujące raczej w sferze symbolicznej. Wiemy, że działania w sferze konkretów, jak przykładowo termomodernizacja, też są potrzebne w teatrze, ale wymagają bardzo dużych nakładów pieniężnych. O fundusze się ciągle staramy, ale na razie realizujemy to, co teatr może robić cały czas – uświadamiamy ludzi, pokazujemy negatywne skutki ich działania, organizujemy dyskusje, działamy w sferze symbolicznej.


Galeria: